Umiejętność świadomego wypróżniania się jest procesem niezwykle złożonym. Nie dość, że dziecko musi identyfikować potrzebę wypróżnienia, kontrolować zwieracze i wypieracze, to jeszcze musi być w stanie zasygnalizować o takiej potrzebie, albo być w stanie samo się rozebrać i usiąść na nocniczku, czy toalecie.
Do niedawna uważano, że w okresie niemowlęcym mikcja jest prostym odruchem z rdzenia kręgowego. Ostatnie badania temu zaprzeczają dowodząc, że od samego początku proces ten jest sterowany przez centralny układ nerwowy. Jego odpowiedni rozwój, jak i rozwój mięśni, jest czynnikiem niezbędnym do uzyskania pełnej kontroli nad wypróżnianiem. Proszę pamiętać o tym, że o ile pozyskiwanie przez dzieci umiejętności są określone pewnymi normami, to każde dziecko jest inne i to, kiedy nabędzie pewne zdolności jest zależne nie tylko od uwarunkowań biologicznych, ale także od bodźców, które wspomagają rozwój.
Przeciętnie dziecko poniżej 12 miesiąca życia w ogóle nie kontroluje wypróżniania. Pomiędzy 12 a 18 miesiącem można zaobserwować nieznaczną kontrolę. Dopiero pomiędzy 24 i 30 miesiącem dziecko uzyskuje kontrolę na poziomie pozwalającym na podjęcie prób odpieluchowania. Jednakże na uzyskanie pełnej kontroli trzeba jeszcze trochę poczekać. Przeważnie następuje to między 4 i 5 rokiem życia.
Należy mieć tu na uwadze, że sprawna kontrola zwieracza zewnętrznego odbytu następuje dopiero około 30 miesiąca. Część lekarzy zaleca, aby rozpoczęcie przygody z nocnikiem przypadała dopiero po tym okresie. Ma to swoje uzasadnienie w tym, że wcześniejsze próby mogą spowodować używanie nieprawidłowych mięśni do defekacji. To znowu może doprowadzić do dysfunkcji napięciowych mięśni i mieć swoje konsekwencje zdrowotne w dorosłym życiu. Inni pediatrzy znów wskazują wiek 18-24 miesięcy jako odpowiedni do podjęcia prób pożegnania się z pieluszką, a oficjalnego stanowiska Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego w tej sprawie nie udało mi się jeszcze uzyskać (dam znać kiedy w końcu się to stanie).
Odpowiedź jest niezwykle prosta: “kiedy dziecko będzie na to gotowe” :). O ile wyznaczniki wiekowe mogą Wam nieco przybliżyć kiedy powinniście się tego spodziewać, to faktyczną gotowość dziecka musicie sami zaobserwować.
Dziecko musi posiąść kilka umiejętności, które pozwolą rozpocząć proces nauki używania nocnika. Na górze list umieściłem te, których występowanie, w mojej opinii, daje największą szansę sukcesu.
Pierwsza grupa umiejętności jest bezpośrednio związana z wypróżnianiem:
pieluszka dziecka pozostaje sucha przez minimum 2 godziny każdego dnia
zabrudzona pieluszka sprawia dziecku dyskomfort i daje znać, że czas na jej zmianę
sygnalizuje wypróżnianie (kuca, wydaje określone dźwięki, chowa się w ustronne miejsce, chłopcy często łapią się za siusiaka, itp. Im więcej takich sygnałów zaobserwujecie tym łatwiej Wam będzie później.)
interesuje się faktem używania toalety przez domowników (u tych, którzy nie mają oporu przed prowadzeniem “polityki otwartych drzwi” przy używania toalety, znacznie to ułatwia późniejszą naukę)
Druga grupa umiejętności jest związana z przeprowadzeniem procesu nauki, jak i czynności dookoła używania nocnika:
potrafi spokojnie siedzieć i się bawić przez kilka minut
wykonuje proste polecenia
jest dumne ze swoich umiejętności
umie pomóc przy ubieraniu oraz rozbieraniu się
naśladuje zaobserwowane u innych zachowania i czynności
umie ustawiać zabawki i inne przedmioty w miejscach do tego przeznaczonych
Pamiętajcie, że im więcej z wymienionych powyżej umiejętności Wasze dziecko posiada, tym łatwiej Wam pójdzie. Jednakże to nie jest lista, którą musicie odhaczyć punkt po punkcie. Jeżeli nasz szkrab nie będzie potrafił zdjąć ubrania, to trudno! Gdy zawoła to przecież rodzice, czy opiekunki, chętnie mu w tym pomogą :).
Polecam, żeby wybrać ciepły okres. Możecie wtedy puszczać dziecko po mieszkaniu w samych majteczkach. Dzięki temu nie będziecie musieli w krytycznym momencie walczyć z guziczkami u spodenek, albo z rajstopkami i sukieneczką. A gdy wydarzy się wypadek, w postaci mokrego dywanu, szybciej wyschnie po wypraniu. Dobrze by było, żeby był to okres urlopowy spędzany w domu, gdyż będziecie mogli poświęcić niemalże 100% Waszej uwagi obserwacji dziecka i jego nauce.
Jako rodzice, musicie mieć świadomość, że przygoda z nocnikiem przyjdzie niezmiernie szybko. Dlatego kupka, czy siku musi być dla dziecka rzeczą naturalną, z którą czuje się komfortowo, a Wasze przygotowania muszą właściwie zacząć się od pierwszego przewijania pieluszki. Nigdy nie sugerujcie dziecku, że kupa czy siku jest czymś złym. Jak ognia unikajcie krzywienia się przy przewijaniu, czy używania zwrotów w stylu “Fuuuuu. Ale brzydko pachnie”, albo “Znowu się posikałeś”. Nawet, jeżeli mówimy to w żartach, dziecko nie rozumie, że jest to tylko czułe przekomarzanie i odbiera przekaz bezpośrednio (na wyczucie tego typu humoru przychodzi czas znacznie później). Nacechowanie wypróżniania negatywnymi emocjami znacznie może utrudnić samo odpieluchowanie, a w skrajnych wypadkach może nawet doprowadzić do problemów natury psychicznej związanych z tą czynnością. Pamiętajcie, że KUPKA czy SIKU SĄ ZAWSZE PIĘKNE.
Nawet jeżeli stwierdzimy, że nasz skarb jest już gotowy na odpieluchowanie odłóżmy naukę, jeżeli wystąpiły w życiu dziecka jakieś stresujące wydarzenia. Przeprowadzka w nowe miejsce, rozpoczęcie uczęszczania do nowego żłobka, konflikty bądź choroba w rodzinie, odstawienie od piersi, butelki, smoczka i wiele innych wydarzeń może powodować, że dziecko przeżywa niezmiernie stresujące chwile, a my chcemy, aby odpieluchowanie było dobrą zabawą, a nie kolejnym stresorem.
Przede wszystkim musicie kilka miesięcy wcześniej zakupić nocniczek. Im bardziej “wybajerzony” tym lepiej. Powinien się on stać kolejnym mebelkiem w pokoiku dziecka, bądź tak jak było w naszym przypadku, w pokoju dziennym, gdzie dzieci spędzały większość czasu. Na początku nasze dzieci traktowały go jak kolejną zabawkę. Rozbierały go na części, składały, siadały na nim i chowały w nim inne zabawki, bawiąc się przy tym pierwszorzędnie. Ta faza pozwala dziecku oswoić się z nocnikiem, uznać za coś ciekawego i polubić.
Nasz nocniczek miał bardzo interesującą dla dziecka funkcjonalność. Kiedy zrobiło się do niego siku lub kupkę, wtedy odgrywał melodyjki. Pierwszy raz, kiedy nasz syn robił do niego siku, tak bardzo go to zaintrygowało i zaciekawiło, że podniósł się w trakcie, przysparzając nam kolejnej rundy sprzątania. Jednakże odgrywanie melodyjki z nocniczka stało się kolejnym hitem, niczym zabawa z “Garnuszkiem na klocuszek”. Oboje naszych dzieci nie mogło się doczekać kiedy znowu uda im się odegrać na nim melodyjkę.
OK. Zaobserwowaliście już gotowość dziecka, przyszło lato, macie urlop, pozwijane dywany bo łatwiej posprzątać z podłogi efekty wypadku, wypasiony nocnik czeka. Maluszek bawi się w samych majteczkach, a Wy razem z nim, bądź uważnie obserwujecie. Na jakiekolwiek znane Wam sygnały występujące przed wypróżnianiem spokojnie sadzacie dziecko na nocniczek. TADAM! Pierwszy sukces za Wami :). Koniecznie pochwal szkraba lub go nagródź. Niech czuje się dumne ze swojego sukcesu.
Jeżeli się nie udało… trudno. Uda się następnym razem. Nie ma sensu przetrzymywanie dziecka na nocniku dłużej niż kilka minut, a wręcz może to spowodować zupełnie odwrotny efekt. Nie ma kupki, a dziecko chce zejść, albo w ogóle odmawia siadania na nocnik, to mu na to pozwólcie. Pamiętajcie, że ma to być zabawa i absolutnie nie można tego robić na siłę.
W utrzymaniu dziecka przez chwilę na nocniku może pomóc odpowiednie zajęcie dziecka w tym czasie. Wybierajcie takie zabawy przy których dziecko chętnie siedzi, jak na przykład wspólne oglądanie książeczki. Nie uda się utrzymać dziecka w miejscu, gdy dacie mu ulubione zwierzątko, które musi “biegać” po szafkach, czy samochodzik, który musi “jeździć” po podłodze.
Twoje dziecko nie sygnalizuje momentu wypróżniania, bądź nie jesteś w stanie go uchwycić? Pozostaje nieco trudniejsza opcja, czyli rutynowe wysadzanie mniej więcej co dwie godziny. Przy takim podejściu niestety jesteście skazani na znacznie większą ilość porażek.
Musisz się, drogi Rodzicu, przygotować na to, że nauka będzie trwać około sześciu tygodni, choć czasem nawet do trzech miesięcy, w których często będą zdarzały się wypadki. Jest to naturalne i wymaga od Ciebie zachowania spokoju. Nigdy nie wolno karcić dziecka za to, że zabrudziło bieliznę, bądź “ładunek” nie trafił do nocnika. Wszelka krytyka, a nawet dezaprobata może przekreślić dotychczasowe osiągnięcia i znacząco odsunąć w czasie cel Waszej przygody.
Nie bójcie się pieluszek w trakcie trwania nauki. Wychodząc z domu, zawsze ją zakładajcie. Należy też pamiętać o tym, że kontrola nocna nad zwieraczami przychodzi nieco później, dlatego nocki dziecko powinno spędzać z pieluszką. Jej eliminacja powinna nastąpić w sposób naturalny. Po prostu w pewnym momencie dziecko zacznie się budzić z suchą pieluszką i jak stanie się to normą, w tedy finalnie będziecie mogli pieluszkom powiedzieć “żegnajcie” :)
Monika Karolak
ZlobekPszczolkaMaja.pl